To nie palenie odpadami stanowi główną przyczynę smogu w mieście, a kopciuchy i niska jakość używanego paliwa – wynika z kontroli wykonywanych przez straż miejską. Bez uchwały antysmogowej ciężko będzie polepszyć stan powietrza w Lublinie.
Uchwałę Antysmogową może stworzyć tylko Sejmik Województwa
Smog jest zjawiskiem atmosferycznym powstałym w wyniku wymieszania się mgły z dymem i spalinami. Taka mieszanka może zawierać w sobie m.in. tlenki siarki, azotu, węgla, sadzę oraz niebezpieczny pył PM 2,5, którego niewielkie cząsteczki (o średnicy mniejszej niż 2,5 mikrometra) są w stanie docierać do górnych dróg oddechowych, płuc, przenikać do krwi, a nawet do mózgu. To właśnie ten rodzaj pyłu zawieszonego jest odpowiedzialny za nowotwory płuc, gardła i krtani, zaburzenia rytmu serca czy miażdżycę.
Skąd ciemny, gęsty dym wydobywający się z komina? Czynników może być kilka. – Z naszych obserwacji wynika, że wiele osób używa do ogrzewania domów węgla bardzo niskiej jakości, co w połączeniu z nieprawidłową techniką palenia powoduje zadymienie i nieprzyjemny zapach – tłumaczy rzecznik Gogola.
Dobry węgiel to taki o wysokiej kaloryczności, certyfikowany i pochodzący ze sprawdzonych źródeł. Taki jest np. węgiel z Mysłowic. Palenie opałem za 1000–1100 złotych za tonę deklaruje większość osób, z którymi rozmawiamy podczas interwencji. Ale w lubelskich piecach ląduje też tańszy opał z Rosji, a nawet z egzotycznego Mozambiku.
Strażnicy przeprowadzają kontrole na podstawie upoważnienia prezydenta miasta. Sprawdzają, czy drewno jest sezonowane, czyli czy po ścięciu schło przynajmniej rok. Tłumaczą, jak rozpalać piec od góry. Pytają też o wywóz szamba, szczepienia psów, mówią o rządowych programach dotacji na ekologiczne ogrzewanie i na panele fotowoltaiczne. Pod koniec interwencji wręczają ulotki dotyczące prawidłowej techniki palenia w kotłach i znaczenia wyboru właściwych paliw czy urządzeń grzewczych.
Z danych, które zgromadził Polski Alarm Smogowy, wynika, że Lublin znajduje się w czołówce miast, które na likwidację starych kotłów na węgiel i drewno w ramach lokalnych programów dotacyjnych w latach 2016–2018 wydały najmniej. Stolica Lubelszczyzny przeznaczyła na to nieco ponad milion złotych. W tym samym okresie w Krakowie na ten cel wydano ponad 185 milionów, we Wrocławiu – 40,5 miliona, w Szczecinie – ponad 24 miliony, a w Gorzowie Wielkopolskim – ponad 20 milionów.
Zainteresowanie wymianą pieców będzie wciąż mizerne, jeśli nie wyznaczymy ostatecznej daty, kiedy będzie trzeba zrobić to obowiązkowo. Taka data może się znaleźć w uchwale antysmogowej, którą może uchwalić sejmik, a której gotowy projekt został przez władze województwa zamrożony. Drugi element uchwały to normy dla paliw, które wyeliminują z użytku najbardziej emisyjne (wilgotne, zasiarczone, z dużą zawartością popiołu i najdrobniejszej frakcji) sorty węgla i świeże, wilgotne drewno. W sytuacji, gdy większość województw przyjęła uchwały i wyeliminowała z użycia takie paliwa, Lubelszczyzna może się stać węglowym śmietnikiem Polski.
Źródło: https://lublin.wyborcza.pl/lublin/7,48724,25630122,lublin-dusi-sie-dymem-jak-walczymy-ze-smogiem.html